sobota, 12 maja 2012

The Avengers

Wczoraj byłam na Nocy z Orange, która skończyła się o 6:00 dzisiaj, a już o 18:00 byłam w kinie z powrotem zobaczyć premierowy pokaz Avengers. I jak ktoś mógłby kwestionować moje zamiłowanie do kina?
Po długim oczekiwaniu nareszcie jest! Nawet te strasznie niewygodne okulary 3D nie powstrzymały mnie przed pójściem na to filmowe widowisko. Na szczęście się nie zawiodłam. 

Wszyscy potrzebujemy bohaterów

Komiksowi bohaterowie coraz częściej stają się bohaterami filmów. Mieliśmy już Spidermana, Kobietę-Kot, Batmana, Iron Mana, czy Kapitana Amerykę i wielu, wielu innych. Jedne są lepsze (jak Iron Man), inne gorsze (jak Kobieta-Kot), jednak wszystkie zbijają niesamowitą kasę. Przyciągają do kin miłośników komiksów jak i miłośników kina. Odnowiona historia Iron Mana i Kapitana Ameryki udała się świetnie, sama zakochałam się w Iron Manie. Przywykliśmy już i poznaliśmy historie poszczególnych superbohaterów.
 Marvel postanowił tym razem zrobić coś innego. Połączył wielu superbohaterów w jeden film. Ta decyzja wywoływała wiele obaw. To mogło zniszczyć ich wszystkich. Jak połączyć Hulka i Iron Mana, czy Black Widow z Kapitanem Ameryką tak, żeby postacie te nie „gryzły” się ze sobą? Na szczęście Marvel wiedział co robi. 
„The Avengers” to ponad dwugodzinne dzieło Jossa Whedona. Na którym nie sposób się nudzić. Zostało skonstruowane tak, aby osoby, które nie znają historii bohaterów wiedziały o czym mowa (testowałam na koleżance). Ten film można nazwać ukoronowaniem całej serii. Efekt 3D nie był przesadzony, ale zrobiony w bardzo profesjonalny sposób, z wyczuciem i dobrym smakiem. Chodź moim zdaniem, bez tego efektu film nic by nie stracił.
Fabuła filmu bardzo przypadła mi do gustu. Loki, postać pojawiająca się w „Thor” powraca, jednak tym razem nie jest sam, ma ze sobą armię bliżej nie zidentyfikowanych potworów. To on będzie czarnym bohaterem serii. Jednak nie było by tej akcji, gdyby nie „Kapitan Ameryka”, a właściwie znana z tego filmu kostka, niewyczerpalne źródło energii. Okazuje się, że ma ona jeszcze jedno zastosowanie, o którym dowiadujemy się na początku filmu.
Chodź akcja reklamowa jest bardzo intensywna w filmie bardzo wiele rzeczy mnie zaskoczyło, oczywiście na plus. Przyznam, że nie spodziewałam się, że Loki będzie miał aż taką siłę, jaką zaprezentował w tym obrazie. Najmilszą niespodzianką było zderzenie dwóch superbohaterów z innej bajki: Kapitana Ameryki i Iron Mana. Kapitan Ameryka(Chris Evans), który reprezentuje starą szkołę superbohaterów, planujący akcje i czujący odpowiedzialność za resztę zespołu, bez elektronicznych gadżetów. Iron Man ( Robert Downey Jr.) jest jego zupełnym przeciwieństwem, lubiący się popisywać gwiazdor. Cały strój Iron Mana to elektroniczny gadżet. Śmieszne odzywki Starka i reakcja Kapitana Ameryki, wygrywają cały film.Jak można ich zmusić do współparcy? 
Fajnie, że skupiono się na TARCZY, którzy cały czas przyglądali się poczynaniom superistot i to ona odpowiedzialna jest za stworzenie Avengersów. Czy im się to uda? Jak można opanować Hulka(Mark Ruffalo), postać nad którą nie panuje nikt, tak aby zaczął wykorzystywać swoją siłę do innych celów niż demolka? I jak powstrzymać Sturka, żeby ten nie doprowadzał go do szału? Nie można też zapominać o Czarnej Wdowie (Scarlett Johansson) i Hawkeye (Jeremy Renner), którzy odegrają tu niebagatelną rolę. Oglądając zwiastuny byłam przekonana, że on to ten dobry. I rzeczywiście tak było...na początku, bo później wszystko się zmieniło.
Bardzo podoba mi się, sposób przedstawienia różnic pomiędzy poszczególnymi postaciami. Nic w tym filmie nie dzieje się, bo tak. Wszystko jest przemyślane i świetnie pokazane. Nawet ostateczna bitwa kończąca film jest świetnie zrobiona. Tylko czy ją wygrają, czy Loki (Tom Hiddleston) i jego armia, nie okażą się zbyt silni? Dowiecie się idąc na ten film. 
O tym filmie można pisać i pisać. Należy jedank wspomnieć jeszcze o jednej epizodycznej postaci: Jerzym Skolimowskim. Polskim akcencie w tej superprodukcji. Trzeba przyznać, ze film okazał się być naprawdę udany. Wiele scen wywoływało salwy śmiechu na sali. Przyznam, że nie wiem jak wypadł dubbing, ale z napisami jest naprawdę genialny. Wiem, że bilet do kina na 3D kosztuje małą fortunę, ale na ten film naprawdę warto ją wydać.

10/10
Kasia



THOR: To Asgardczyk i mój brat, nie pozwolę go obrażać.
CZARNA WDOWA: W ciągu dwóch dni zabił osiemdziesięciu ludzi.
THOR: ...jest adoptowany...

1 komentarz:

  1. Jak dla mnie, to bez wątku Hawkeye'a i Black Widow film mógłby się spokojnie obejść, ale przyjmijmy, że byli oni tutaj tym bardziej ludzkim pierwiastkiem... Bardzo dobrze wypadł nowy aktor w roli Hulka, ale oczywiście i tak największe oklaski należą się R. D. Jr. Dobra, nie ma się co rozpisywać, bo moje zdanie nt. "Avengersów" znasz - po prostu chciałem dodać "energii na pisanie dalszych recenzji". Wytrwałości i utrzymania dotychczasowej częstotliwości życzę!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. To one dodają mi energii na pisanie dalszych recenzji:D