piątek, 30 sierpnia 2013

Piękne Istoty/Beautiful Creatures

Ostatni film przed rozpoczęciem roku szkolnego :D

Być piękną kreaturą

Po sukcesie serii "Zmierzch" wytwornie prześcigają się w wymyślaniu nowych filmów o podobnej tematyce albo jeszcze lepiej: ekranizacjach już istniejących cykli. Tak postąpili w tym przypadku. "Piękne Istoty" to ekranizacja pierwszej części cyklu książek Kami Garcii i Margaret Stohl. Jednak na ekranizacje kolejnych się nie zanosi.
Film ten jest właściwie kopia "Zmierzchu" poddaną kilku poprawką. Te kilka poprawek to przede wszystkim zamiana wampirów i wilkołaków, na czarownice i czarodziejów. Mają oni wpływ na wszystko, mogą tworzyć śnieg, wybijać szyby z okien. Mamy tu oczywiście zakazana miłość, bo bez tego film nie mógł by istnieć. Czarownica zakochująca się w śmiertelniku.
Zaczyna się rok szkolny, a do miasta, w którym nigdy nic się nie dzieje, przyjeżdża nowa dziewczyna, inna niż wszystkie. Nazywa się Lena Duchannes(Alice Englert) i od razu znajduje się w centrum uwagi. Dziewczyna nie umie panować nad swoimi mocami, dlatego dochodzi do pewnych incydentów przez które Lena zostaje powiązana z diabłem. Jedynie Ethan(Alden Ehrenreich) wyciąga do niej pomocą dłoń, który jest równie wycofany i zamknięty w sobie jak on. Ethan dowiaduje się kim jest Lena i ze w wieku 16lat stanie się pełnoprawną czarownica. Upomną się o nią siły dobra i zła, a z takimi się nie zadziera.
Film miał potencjał, ale widać w nim braki w wyobraźni autorów. Akcja rozwija się dość powoli, wiec fani mogą nacieszyć się pięknymi scenami. Wszystko dzieje się dość schematycznie, właściwie nic nie jest w stanie zaskoczyć w takim filmie. Nawet kiedy reżyser się stara. Tego scenariusza chyba nie dało się po postu już uratować.
Do obsady zatrudniono wielu dobrych aktorów, ale nawet oni nie umieli uratować tego scenariusza. Z całej obsady najlepiej wypada Emma Thompson, która ukrywając się pod maska cnotki, tak naprawdę gra straszną kobietę. Przyznam, że z całego filmu tylko scena w kościele zapadła mi w pamięć, tam właśnie dochodzi do konfrontacji konserwatywnych poglądów ludzi z miasteczka, z ateistycznymi rodziny Leny. Jest to jeden z niewielu poważnych tematów poruszonych w filmie.
Produkcji nie udało się wybić ponad to co oglądaliśmy już tysiące razy. Nic wiec dziwnego, że nie spodziewamy się kolejnej części. Myślę ze film ten znacznie lepiej sprawdziłby się jako serial telewizyjny. Może nawet potrafił wciągnąć, by widownie, bo jak dla mnie to były zmarnowane 2 godziny.

4/10

Kasia

1 komentarz:

Dziękuję za wszystkie komentarze. To one dodają mi energii na pisanie dalszych recenzji:D