wtorek, 27 sierpnia 2013

Wild Child. Zbuntowana księżniczka/Wild Child

Zbliża się początek roku szkolnego. To czas stresu i zamartwiania się swoim pierwszym dniem. Żeby go Wam ułatwić, postanowiłam zrecenzować kilka filmów, opowiadających o szkole. Mam nadzieję, że je polubicie. 
Na pierwszy ogień idzie: "WILD CHILD. ZBUNTOWANA KSIĘŻNICZKA"

Wild, young and free


Poppy (Emma Roberts) to typowa nastolatka z Miami: blondynka, szczupła, rozpieszczona z zawyżoną samooceną, która myśli tylko o sobie. Jej bogaty ojciec (Aidan Quinn) przez dłuższy czas przymyka oko na jej wybryki. Jednak kiedy wszystkie rzeczy jej przyszłej macochy lądują w basenie, coś w ojcu pęka. Wściekły rodzic postanawia wysłać ją do damskiej szkoły w Anglii, w której luksusem jest nawet komórka.
Przystosowanie się do zasad panujących w bursie i szarej rzeczywistości Anglii jest bardzo trudne, szczególnie dla dziewczyny, która nie miała wyznaczonych granic i żyła w wiecznym słońcu Miami. Poppy jako amerykanka nie zostaje przyjęta przez koleżanki z otwartymi ramionami. Jednak na jej drodze staje niezwykle przystojny, syn dyrektorki (Alex Pettyfer), co wyniknie z romansu z jedynym chłopakiem w okolicy?
Fabuła filmu jest bardzo prosta, ale przyjemny w oglądaniu. Nastoletni bohaterowie nie zachwycają, co nie oznacza, że są beznadziejni. Właściwie są całkiem przekonujący i dlatego ten film tak łatwo się ogląda. Oczywiście jest to jeden z tych wspaniałych filmów dla nastolatek, które nie wnoszą zbyt wiele do życia, ani kinematografii.
W tej produkcji widzimy jakie nastawienie panuje wśród brytyjskich uczennic do innych narodowości, choć to jedyny poważny temat jaki porusza. Jeśli by bardzo szukać, można też uznać, że niesie coś na kształt przesłania, żeby nie rozpuszczać za bardzo swoich dzieciJ
Film polecam na deszczowe, jesienne dni albo takie w których będziecie miały dola. Film to typowe kino dla nastolatek, więc przepraszam chłopacy, ale Wam się raczej nie spodoba.

6/10
Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze. To one dodają mi energii na pisanie dalszych recenzji:D