sobota, 29 września 2012

Odlot/Up


Starość - nie radość

Starość jest czymś czego większość z nas się boi. Myślę, że nikt nie chce być stary. Kiedy pomyślimy o emeryturze, a właściwie jej wysokości, nasz strach przeradza się w panikę. Pixar chce nam udowodnić, że starość to wcale nie koniec życia.
Carl Fredricksen to typowy staruszek, który nie wyróżnia się jakoś szczególnie. Na samym początku dowiadujemy się, że nasz bohater miał wspaniałe życie: pełne miłości, zaufania szczęścia. Wszystko skończyło się, kiedy zmarła jego żona. Po tym Carl nie mógł już się cieszyć. Przeglądając album, który zrobił razem z małżonką, kiedy byli jeszcze  mali, postanawia spełnić ich wspólne marzenie: polecieć do tajemniczej krainy w Ameryki Południowej, ale oczywiście nie samolotem... Do tajemniczej krainy poleci swoim domem! Tak się złożyło, że poleci z nim mały harcerz, łamaga – Russell.
Po pierwsze trzeba film pochwalić za wspaniałe wykonanie. Kolory, postacie, miejsca są po prostu wspaniałe. Postaci po prostu nie da się nie lubić i myślę, że większość ludzi po obejrzeniu tej animacji zapragnie poszukać tak pięknej, dziewiczej krainy. Moją wielką sympatie wzbudził Carl, którego ciągły sarkazm rozbawiał. Wspomnienia, których nie jeden mu pozazdrości i te starcze docinki, które kieruje do Russela. W tym dzieciaku też jest coś niesamowitego, jego historia naprawdę mnie wzruszyła. Jego zachowania, jak wyrzucenie GPS przez okno, na pewno rozbawią dzieci, ale ich rodziców pewnie też.
W tych postaciach jest zamkniętych tyle emocji, tyle historii. Naprawdę film zasługiwał na nominację do Oskara jako najlepszy film roku. Bo jest w nim coś naprawdę niesamowitego. Coś czego dawno nie widziałam u Disneya. Film zostawia nas z dużą ilością przemyśleń nad własnym postępowaniem. Stara się wejść wgłąb psychiki starszych osób oraz dzieci. Pokazuje gdzie nas może zaprowadzić pycha i chciwość oraz jak często nie zdajemy sobie sprawy, że to o czym marzymy jest na wyciągnięcie ręki. 
W filmie dużą rolę odgrywa również muzyka, która jest naprawdę świetnie dopasowana do odpowiednich scen. Nie przeszkadza ona w odbiorze, a wręcz pomaga (szczególnie dzieciom) zrozumieć co właśnie się dzieje.
„Odlot” to jeden z tych filmów, który może oglądać naprawdę cała rodzina. Obiecuję, że nikt się nie będzie nudził na takim seansie. Myślę, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie.

8/10
Kasia


1 komentarz:

Dziękuję za wszystkie komentarze. To one dodają mi energii na pisanie dalszych recenzji:D