sobota, 11 sierpnia 2012

Gnomeo i Julia/Gnomeo and Juliet

Na początku chciałabym wszystkim podziękować za wchodzenie na tego bloga:) W końcu mam już ponad 1000 wejść! Bardzo się z tego cieszę i oby tak dalej.
Dzisiaj mam dla was kolejną animację, ale jest to też ostatnia recenzja przed moim wyjazdem. Więc do zobaczenia po 19 sierpnia.

"Co zwiemy chwastom pod inną nazwą chwastom pozostanie"

Adaptacji „Romea i Julii” było już wiele. Zakazana miłość to temat, który jest wiecznie na fali, więc nie ma się co dziwić, że powstaje mnóstwo filmów o takiej tematyce. Ale czy przekazanie tego wspaniałego dramatu w formie animacji to nie jest lekka przesada? Sądzę, że nie!
Przy ulicy Verona Drive stoi bliźniak, którego mieszkańcy nienawidzą się nawzajem. Niebieską stronę zajmuje Pani Montecka, a czerwoną Pan Kapulecki. Niestety nienawiść mieszkańców przenosi się też, na mieszkańców ich ogrodów, a mianowicie: niewinne, krasnale, które…OŻYWAJĄ. Znacie to skądś? No jasne, to stary pomysł Disneya wykorzystany w „Toy Story”. Tutaj lekko odtwórczy, ale kopiowanie to najwyższa forma pochlebstwa...
Oczywiście, każdy z ogrodów ma swojego przywódcę. Przywódcą niebieskiego jest Modrabulwa, a czerwonego Ogniomur, który ma małe problemy z poprawną polszczyzną, ale jaka jest różnica między refluksem, a refleksją? Obydwa ogrody rywalizują ze sobą we wszystkim. Prowadzą nawet bardzo ciekawe wyścigi na kosiarkach. Nie brakuje też brzydkich zachowań jak na przykład wrzucanie ślimaków do ogrodu wroga, czy sprejowanie studni na kolor przeciwnego obozu. Gnomeo (syn Modrejbulwy) bardzo lubi uczestniczyć w tych utarczkach. Szczególnie kiedy może dać prztyczka w nos Tybaltowi. Kiedy jednak poznaje Julie wszystko się zmienia. Dalszą historię już znacie... Tylko, jak to się zakończy? Czy będziemy mieli happy end, a może wszystko potoczy się jak w dramacie?
Trzeba przyznać, że animacja wizualnie jest przygotowana w najdrobniejszym szczególe. Postacie naprawdę wyglądają jak z gliny, a otoczenie ma przepiękne kolory, idealne na scenerię bajkową. Podoba mi się też sposób uchwycenia zawiści ludzkiej. Jest ona pokazana subtelnie, ale niestety prawdziwie.
Moją ulubioną postacią, która zasługuje na szczególną uwagę jest Faflamingo, któremu głosu użyczył Cezary Pazura. Nie zgadzam się, że jest to kopia Sida z Epoki Lodowcowej, bo chodź Faflamingo też sepleni, robi to w inny sposób. To jedna z tych postaci, które naprawdę bawią i mają najfajniejsze kwestie. Drugą z postaci, która stanowczo ma najlepsze teksty jest Dżaneta, która jest odpowiednikiem niani Julii. Ta rola to debiut dubbingowy Olgi Omeljaniec i trzeba przyznać, że bardzo udany. Jednak to piosenka Parysa zapada w pamięć na długo. Piotr Adamczyk popisał się tu swoimi umiejętnościami wokalnymi, a raczej ich brakiem...
Cały film nie jest na pewno najwyższych lotów, ale uważam, że jest on przyjemny. Stanowczo świetny dla najmłodszych, ale myślę, że starszym też się spodoba. Czasami trzeba obejrzeć coś co sprawi, że poczujemy się jak dzieci.

6/10
Kasia


4 komentarze:

  1. Lubię ten film animowany ;D . Lecz kiedyś moim zdaniem robili lepsze fabuły takie jak : Shrek , Madagaskar , Toy story . Pozdrawiam i wyczekuje następnych recenzji ;D .
    - admin stylówki ; > .

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię filmy animowane ^^ I ten mi się nawet podobał ;)
    Ale już Smerfy (te nowe) jakoś wydały mi się lepsze ;)
    Zapraszam:
    http://pilkanoznamarysia.blogspot.com/2012/08/primera-division-201213.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię ten film :))
    Naprawdę mi się podobał ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. nie widziałam:) Może kiedyś się suszę ale raczej nie przepadam za filmami animowanymi :) Bardzo się cieszę że tutoriale Ci się podobają :D Miło słyszeć że ktoś z nich korzysta :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. To one dodają mi energii na pisanie dalszych recenzji:D