wtorek, 3 lipca 2012

Bez mojej zgody/My sister's keeper

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie komentarze... To one dodają mi motywacji do pisania recenzji. Dziękuję też za dodawanie do obserwowanych, bo to oznacza, że podoba się Wam mój blog.

Dzisiaj mam kolejny dramat, o który prosiliście w komentarzach. Do tej recenzji zabieram się od dwóch miesięcy, ale dzisiaj się spięłam i napisałam. Mam nadzieję, że się Wam spodoba.

Życie za życie


Co jest w stanie zrobić matka żeby uratować swoje dziecko? Wszystko? Czy jest w stanie poświęcić swoje drugie dziecko?
Film Nicka Cassavetesa to adaptacja książki Jodi Piscoult pod tym samym tytułem. Jest to coś więcej niż tylko historia chorej na białaczkę dziewczyny i jej zmagania z chorobą. Ten film to opowieść o każdym z członków tej rodziny z osobna i razem. Jest to film o miłości, poświęceniu, uporze w dążeniu do celu i samodzielności.
Już na samym początku Annie (Abigail Breslin) przedstawia nam w jaki sposób została „stworzona”. Annie nie urodziła się w wyniku planowania rodziny, ani nie była „wpadką” podczas jakieś imprezy, została starannie „przygotowana” przez lekarzy, tak aby być idealnym dawcą dla swojej starszej siostry chorej na białaczkę – Kate(Sofia Vassilieva).
Dziewczyna od maleńkości była poddawana różnym zabiegom, tak aby podtrzymywać swoją siostrę przy życiu. Często te zabiegi były bardzo bolesne i ryzykowne dla Annie. Jednak, jako dziecko, nie miała nic do powiedzenia.
Pewnego dnia wszystko się zmieniło. Mała Annie poszła do prawnika i powiedziała mu, że chce wytoczyć proces swoim rodzicom.  Na początku prawnik - Campbell Alexander (Alec Baldwin) nie traktuje jej na serio, ale później przyjmuje jej propozycje i zaczyna się proces.
To co na pewno można powiedzieć o rodzicach Annie, Kate i Jessie’ego to to, że nigdy się nie poddają. Dla chorej córki poświęcają wszystko, szczególnie poświęciła się matka – Sara (Cameron Diaz). Kobieta rzuciła pracę i wszystko co lubiła. Niestety rodzice poświęcili też resztę dzieci, chodź Jessie’ego nie dosłownie.
Bardzo dobitnie pokazane jest to kiedy Jessie wraca za późno do domu. Jest przekonany, że dostanie szlaban albo coś w tym stylu. Jednak kiedy wchodzi do domu, okazuje się, że  rodzice nawet nie zauważyli, że go nie było. To samo było kiedy rodzice prawie przeoczyli to, że Jessie ma Dysleksje. Kate czuje się winna, że jej rodzeństwo ucieka rodzicom, przez jej chorobę.
Nick Cassavetes znany jest głównie z reżyserii „Pamiętnika”, było to jego wspaniałe, wzruszające dziecko, które podobało się właściwie wszystkim. „Bez mojej zgody” jest równie piękne, jednak znacznie bardziej poważne dzieło i stanowczo udane, pokusiłabym się nawet o to, że jest to lepsze dzieło. Ciekawym zabiegiem jest opowiadanie tej historii przez różnych ludzi. Zaczyna Annie, a później włączają się inne postacie. To nadaje delikatności i subtelności tej opowieści.
Abigail Breslin jest idealną odtwórczynią roli Annie. Dziewczyna mimo bardzo młodego wieku, udźwignęła tą bardzo trudną rolę i zrobiła to po mistrzowsku. Była tu bardzo autentyczna i świetnie grała emocjami widza. To pokazuje jak dobrą jest aktorką. Zresztą wszyscy się świetnie spisali. Wymienić powinnam jeszcze Sofia’e Vassilieva’e odtwórczynie roli Kate. Uważam, że spisała się ona równie dobrze co jej filmowa siostra. Granie chorej dziewczyny jest naprawdę trudne, ale ona sobie z tym poradziła.
Ten film to stanowczo jeden z lepszych jakie widziałam. Pierwszy raz tak się spłakałam na filmie. Ale film nie tylko wzrusza nas emocjami, ale i skłania do przemyśleń natury etycznej. Zastanawiając się nad postępowaniem matki Kate musimy odpowiedzieć sobie na wiele pytań, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Naprawdę gorąco polecam wszystkim.

10/10 a nawet 11/10
Kasia

7 komentarzy:

  1. Spłakałam się na tym filmie okropnie... Ale strasznie mi się podobał i chyba obejrzę go jeszcze raz, jak już mi o tym przypomniałaś:D
    Świetna recenzja, uchwyciłaś wszystko co ważne w tym filmie... Na mnie też zrobiło duże wrażenie ta scena z Jessiem...
    Czekam na kolejne:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Film jest genialny , a książka cóż, wspaniała , po prostu uwielbiam tę fabułę, historię , smutek i łzy... Świetny , i swietna recenzja.
    Której przyznaję się nie przeczytałam w całości.
    Ale nie będe kłamać..


    serdecznie zapraszam. Pojawiła się nowa notka.
    http://welovebaranowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Z pewnością obejrzę - super recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A co byś powiedziała na film "Pod słońcem Toskani"

    OdpowiedzUsuń
  5. Z chęcią obejrzę ten film . Młodszą aktorkę kojarzę z filmu Wyspa Nim , który mi się bardzo spodobał ;D .
    Ps . Obserwuje bloga , ponieważ szukałam czegoś takiego ;D . Lubię oglądać filmy na ekino i często nie znam fajnych tytułów ekranizacji ;D . Pozdrawiam ;D .
    Fajny ma być film igrzyska śmierci , właśnie zaczęłam książkę ; ))

    OdpowiedzUsuń
  6. Długo zastanawiałam się nad obejrzeniem tego filmu. Przyznam szczerze, że nie wierzę recenzjom internetowym, ale Twoja, jest tak świetna, że ten raz zaryzykuję

    OdpowiedzUsuń
  7. Bloogerka - dziękuję, strasznie miło, że tak uważasz, naprawdę jestem pod wrażeniem

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. To one dodają mi energii na pisanie dalszych recenzji:D