Jutro zacznie się wojna, co zrobisz?
Wojna, to coś o czym nie lubimy
myśleć. Wiemy, że jest zła i przez to jeszcze bardziej ją odpychamy. Uczymy się
o niej w szkole, znamy na pamięć daty jej rozpoczęcia i zakończenia, oglądamy o
niej filmy. Ale myślenie o tym, że mogła by wybuchnąć w dzisiejszych czasach
wydaje się abstrakcją. Nie jesteśmy na nią gotowi. Oni też nie byli...
Siedmioro nastolatków z Wirrawee
postanawia zorganizować biwak. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że
wybierają się do Piekła. Ale spokojnie, Piekło to nazwa miejsca ukrytego między
górami, do którego, przed nimi, dotarła tylko jedna osoba. Spędzają tam wspaniale czas na leniuchowaniu
i zabawie. Ucieka im doroczny festyn, ale szczególnie się tym nie przejmują.
Jednak kiedy wracają wszystko się
zmienia. Zauważają, że miasto jest opustoszone, a większość zwierząt nie żyje.
Nie mają pojęcia, że Australie zajęły wrogie wojska azjatyckie i nikt nie jest
w stanie im pomóc. Od tej chwili muszą walczyć sami.
„Jutro, jak wybuchnie wojna” to
ekranizacja bestsellerowej powieści John Marsden. Sama czytałam tę powieść i
muszę przyznać, że nie powaliłam mnie na kolana i od razu chciałam ją odłożyć,
ale ona ma coś w sobie, coś co sprawia, że przeczytałam dwa tomy. Podobnie jest
z filmem, który jest świetną ekranizacją. Film czasami trzyma w napięciu,
czasami jest nam smutno, czasami jest słaby, ale przyjemnie się ogląda.
Ten film to również debiut
reżyserski Stuarta Bettie’go, który dotąd pisał same scenariusze. Może się on
pochwalić napisaniem scenariusza do „Australii”, „Zakładnika”, „Piratów z
Karaibów”. Moim zdaniem to udany debiut, nie jakiś spektakularny, udany. Przez
pierwsze 30 minut mamy typowy film dla nastolatków, którzy rozmawiają o swoich
problemach sercowych, o szkole. Jednak kiedy nasi bohaterowie wychodzą z
Piekła, wszystko się zmienia. Zaczyna się napięcie, czujemy klimat tego
opustoszonego miasta. Mamy piękne widoki Australii, jak i dobrą muzykę. Na
naszych oczach widzimy przemianę młodych ludzi w sprawnych wojowników.
Albo przynajmniej powinniśmy
widzieć. Niestety aktorstwo stanowczo nie jest wysokich lotów. Jedynie kilka
postaci wyraźnie wybijało się na tle reszty: Ellie (Caitlin Stasey) i Homer (Deniz
Akdeniz). Tych dwoje to też główni przywódcy ich grupy, może dlatego są
lepsi...
Ogólnie co do filmu mam mieszane
uczucia, bo z jednej strony przyjemnie mi się oglądało go, przez te półtorej
godziny, ale z drugiej widzę jego błędy. Jednak patrząc na to, że film
kierowany jest to 13latek to chyba nie było tak źle. Z bólem przyznaje, że
czekam na następną część.
6,5/10
Kasia
Nie widziałam jeszcze, ale czytałam i nie mogę się doczekać kiedy będę mogła obejrzeć:D A gdzie widziałaś ten film, można go gdzieś kupić?
OdpowiedzUsuńNie wiem, ja oglądałam na internecie:)
UsuńHmy... sama nie wiem, bardzo fajnie napisana recenzja, ale niestety nie lubie takich filmow i chyba sie nie skusze :/
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
OdpowiedzUsuń